Posty

Kubica jakby jechoł, to by wygroł.

Obraz
Mój pierwszy teść - z wydatnym wąsem, w skórzanej czapce z daszkiem, ubrany w skajową kurtkę z bazaru - był kimś w rodzaju specjalisty od betoniarki i układania półpustaków. Zgodnie z wieloletnią tradycją polskiego robotniko-chłopa pracował ciężko przez cały tydzień, a w weekendy odpoczywał. To oznaczało picie. Weekend zwykle rozpoczynał od powrotu do domu i kontrolnego rzucania kurwami do teściowej, a po skończonej awanturze zasiadał wieczorem przed telewizorem i otwierał flaszkę, zajadając przy tym kanapki „ze serem”, które usłużnie donosiła mu cichutka jak mysz małżonka. Telewizor stanowił jedynie anturaż dla cotygodniowego rytuału nasączania się alkoholem. Najczęściej leciał Polsat, a na nim sobotnie,  głupie komedyjki. Teść reagował okazjonalnie na sytuacje na ekranie, głównie w momentach, kiedy na ekranie ktoś coś stłukł albo się wywrócił. Przenosił wtedy wzrok z kanapek na ekran i mówił zwykle coś w rodzaju „ale się wyjeboł”.  Następnie z powrotem wracał do konsumpcji. W przer

Kącik designu: 6 bardzo zbędnych i CHUJOWYCH rzeczy, które wciąż pakuje się do samochodów.

Obraz
Ostatni post pod tytułem "6 bardzo celowych manewrów - Planned Obsolence" cieszył się niesłychanym zainteresowaniem. Stąd kontynuujemy temat na szóstkę i co jakiś czas w kąciku designu będą wpadać kolejne ciekawe, dziwne i głupie rzeczy związane z motoryzacją, zgrupowane rzecz jasna po sześć. Dziś przyjrzymy się elementom wyposażenia i budowy współczesnego pojazdu, które są potrzebne tak, jak jaja eunuchowi, to znaczy pałętają się bez sensu, stanowiąc tylko niepotrzebny balast. To rzeczy, które jakaś firma motoryzacyjna wymyśliła, następnie inni je podchwycili, zaś obecnie nikt nie chce się wyłamać i wszyscy musza ciągnąć ten blamaż bo się jeszcze klient obrazi. Ja z kolei śmiem twierdzić, że klient ma te wspaniałe featuresy głęboko w dupie i często nawet nie wie, do czego służą i że w ogóle są. 1. Regulowana wysokość pasów bezpieczeństwa. Dałbym sobie rękę uciąć, że wymyśliło to Volvo, czyli firma specjalizująca się w quasi-premium, prymitywnych i upierdliwych rozwiązania

Ssang Yong Tivoli - on humor Ci spierdoli...

Obraz
Dziś wpadłem w podziw nad istnym wcieleniem piękna i ponadczasowego designu w postaci napotkanego na ulicy samochodu. Bliższe oględziny wykazały, że to SSANG YONG, konkretnie model Tivoli. SSANG YOUNG TIVOLI - seksowny i urodziwy niczym Marta Kaczyńska Pojazd charakteryzuje się nienachalną urodą przywodzącą na myśl brudne, wiejskie pomywaczki. Proporcje nadwozia przypominają Petera Dinklage. Niby wszystko jest nowoczesne, jakieś lampki, jakieś alufelgi, jakiś metaliczny lakier ale - jak to kiedyś określił pewien człowiek w pojednawczej rozmowie, po tym jak nazwałem go chujem - pewien niesmak pozostaje... Firma SSANG YONG słynie zresztą z pięknych i ponadczasowych projektów, że chociażby wspomnę Rodiusa: SSANG YONG RODIUS - urodziwy niczym matka Marty Kaczyńskiej To oczywiście niezbyt trafiony żart, bo ś.p. Maria Kaczyńska nie była garbata. Rodius był natomiast niemożebnie ohydny. Czasem, gdy widzę go na ulicy aż mi się łezka w kaprawym oku zakręci, gdy pomyślę, jaki przegryw może akt

Jeden z najlepszych samochodów świata produkowany w Polsce

Obraz
Piszę te słowa będąc na Korsyce. Po raz kolejny przyszła mi do głowy właśnie ta myśl, jak w tytule.  Tyle psioczymy na Polskę, na motoryzację położoną od góry do dołu. Tyle żyjemy mitem Dużego Fiata i zamieszania, jakie wywołał zakup włoskiej licencji na ten pojazd u schyłku lat sześćdziesiątych.  Tyle p rzeżywamy rozwój krajowego przemysłu w momencie wprowadzenia modelu 125p na drogi.  Tyle r ozczulamy się oglądając czarno-białe kroniki, w których papcio Gierek przecina jakieś wstęgi i oto z taśm montażowych fabryki w Bielsku-Białej zjeżdża pierwszy polski maluch.  Tyle b randzlujemy się widząc na starych filmach Warszawy. Padamy na kolana oglądając na Youtube na starych filmach syreny. Płaczemy wzruszeni patrząc, jak produkowano u nas Berliety oraz połykamy własne, słone łzy przypominając sobie Żuka i Nysę. A zupełnie zapominamy o prostym fakcie, że od prawie osiemnastu lat produkowany jest w Polsce wielki światowy (tak!) przebój, jakim jest fiat 500. Obecny fiat 500 jest produkowany

Najskuteczniejszy fotoradar w Polsce wyrucha cię w dupę...

 ...A z bezpieczeństwem nie ma wspólnego nic. Dzisiejszy post miał być o czymś innym, ale nie da się przejść obojętnie obok tej Kaczstowsko-Donaldowskiej paranoi. "Rzeczpospolita" donosi, że najskuteczniejszy fotoradar w Polsce robi 30 fotek na godzinę, które kończą się wystawieniem mandatu. Ile robi takich, które kierowcy olewają? Znając statystyki pewnie drugie tyle. Oznacza to, że w średnio w przeciągu 1 godziny co minutę łapie się ofiara. Tutaj link: https://moto.rp.pl/tu-i-teraz/art39949091-najskuteczniejszy-fotoradar-w-polsce-rejestruje-30-mandatow-dziennie Nie było by w tym może i nic nadzwyczajnego, gdyby nie drobny szczegół, a mianowicie ten fotoradar jest ustawiony w okolicach Gliwic na tzw zjeździe z autostrady A1 na A4. Postawiono tam znak 50 km/h, który kierowcy (i słusznie zresztą) mają permanentnie w dupie. Każdy, kto kiedykolwiek prowadził auto po autostradzie (czyli na pewno nie Kaczor, bo on nigdy nie miał prawka, a i Donald mógł zapomnieć, bo mu prawko zab

Kącik Designu - Planned Obsolescence - 6 bardzo celowych manewrów

Obraz
 ... Czyli celowe postarzanie produktu. W celowe postarzanie produktu nie wierzę. Każe temu przeczyć moja intuicja inżyniera. Przeczy temu również logika postępowań przetargowych i konkursowych (tak, na Zachodzie nie wszystkie przetargi są ustawione). Natomiast wierzę w celowe ZCHUJOWACENIE produktów, czyli konstruowanie ich tak, aby przez mały błąd właściciela żyły jak najkrócej. Właściwie to... Też w to nie wierzę. Ja to wiem. Jakiś czas temu miałem małe tete a tete z bardzo dobrym mechanikiem o samochodach i tak w ogóle. Prowadzi warsztat, do którego ściągają na naprawę dziwne wynalazki z całej Europy. Rolls-Royce'y, Maserati, Benteye, najwyższe modele Audi. Powiedziałem mu, że odnoszę wrażenie, że niedługo będzie się produkować samochody z papieru. - Mylisz się - odparł - Już teraz robi się je z papieru. No bo po co samochód ma wytrzymać 30 lat? Przecież można go zbudować jak smartfona; Kiedyś smartfony miały nie rysujące się plastikowe ekrany Gorilla V1 i V2. Producenci połap