Dolnośląski czterdziestolatek

Jak grom z jasnego nieba gruchnęła w dniu dzisiejszym informacja, jakoby (okropny!) konserwator zabytków województwa dolnośląskiego zmienił od 15 kwietnia 2024 roku kryteria uznania pojazdu jako zabytkowy. Od teraz auto zabytkowe musi mieć przynajmniej 40 lat. Środowisko miłośników zabytkowych starych pudeł natychmiast zaczęło wylewać swoje gorzkie żale. 

Dlaczego? - pyta pan Mietek, właściciel 30 letniego mercedesa balerona. Baleron najpierw zaliczył w Reichu czołówkę z tirem, potem przez 20 lat był katowany na taksówce w Polsce, by wreszcie na koniec swojego pracowitego życia wylądować gdzieś na zapierdzianej wiosze i co tydzień wozić na ryneczek truskawki. No dlaczego? - utyskuje Mietek. Przecież mój mercedes to prawdziwy zabytek!

Z jednej strony można się wściekać na konserwatora, że ustalił dość durne kryterium wiekowe. Wszak jest wiele samochodów, mających mniej niż 40 lat, a zasługujących na pomnik. Chociażby Ferrari Testarossa czy Lamborghini Diablo. Z drugiej strony należy postawić pytanie inne: A co ten konserwator miał zrobić, aby choć trochę ukrócić falę syfu wdzierającą się na żółte tablice pod płaszczykiem "wyjątkowych zabytków"?

Powiedzmy sobie szczerze: Polacy, w swojej bezgranicznej głupocie i zwykłej bezczelności naginali przepisy jak się dało, aby wmawiać innym, "tym, co sie nie znajo", że ich 30 letni dziurawy Opel Vectra tudzież zardzewiały Passat to wysokiej klasy kolekcjonerskie perełki, naturalnie warte krocie i godne najniższych pokłonów i czołobitności. Wystarczyło rzucić okiem na przekrój dowolnego spotu pojazdów "zabytkowych" odbywającego się w różnych częściach kraju, aby stwierdzić, że połowa prezentowanych tam perełek nadaje się jedynie do regulowana nimi brzegów Odry. Do tego nie trzeba było wielkiej bystrości, ani wyjątkowego znawstwa motoryzacji; Zdrowy rozsądek pozwalał nieomylnie skreślić, że prezentowane na spotach zabytki to zwykłe śmieci.


Zabytki klasy zerowej - warte 0 zł

Niestety prawo jest pisane w Polce tak, jak jest i konserwatorzy zabytków dotąd niewiele mogli z tym zrobić; Podstawą bowiem do wpisania pojazdu do rejestru jest opinia rzeczoznawcy z dziedziny motoryzacji, wyspecjalizowanego w pojazdach zabytkowych. Ustawodawca wyszedł w tym miejscu z dość słusznego założenia, że konserwator zabytków jest tylko swego rodzaju notariuszem wpisującym zabytek do rejestru i nie posiada wiedzy specjalistycznej. Tą z definicji posiada rzeczoznawca motoryzacyjny, który sporządza opinię "na tak" albo "na nie". 

Naturalnie, jak to w Polsce bywa, rzeczoznawcy raczej nie sporządzali opinii "na nie". W zasadzie to nie słyszałem o ani jednym takim przypadku. Co najwyżej rzeczoznawca nie podejmował się zlecenia, a i to rzadko. Pazerni na kasę rzeczoznawcy wypisywali opinie jak leci, tworząc składańce metodą kopiuj-wklej z Wikipedii i wychwalając każdą podesłaną im starą padlinę. Rozpływając się nad wyjątkowością i zabytkowością Golfów dwójek czy Cinquecento kompletnie zatracony został zdrowy rozsądek. Potem taki pean trafiał na biurko wojewódzkiego konserwatora zabytków, który mógł z nim zrobić tylko dwie rzeczy - albo przyklepać i podpisać, albo odrzucić, idąc tym samym na niepotrzebne udry z właścicielem. W tym celu musiał by dysponować przynajmniej opinią innego rzeczoznawcy, sporządzoną za państwowe pieniądze. Oczywiście żaden konserwator się w takie ceregiele nie bawił. Szkoda czasu i atłasu. Tym bardziej, że w wielu województwach rzeczoznawców od zabytków było dwóch-trzech i zasięgnięcie opinii kogoś innego często byłoby zwyczajnie niemożliwe, bo tej innej osoby zwyczajnie nie było. 

Tym sposobem doszliśmy do ściany; W przededniu stref czystego transportu, do których pojazdy zabytkowe będą mogły wjeżdżać bez ograniczeń wciąż istniała furtka prawna, umożliwiająca rejestrację na zabytek 30 letniego szrota służącego do dowożenia pizzy. Wystarczyło tylko zapłacić rzeczoznawcy za opinię i przepchnąć trochę papierów. Sam pamiętam doskonale, jak rejestrowałem swoje pojazdy zabytkowe. Co prawda miały one już wtedy grubo ponad 40 lat, lecz rzeczoznawca napisał opinię tylko do pierwszego. Przy drugim powiedział "Przecież Pan umie obsługiwać internet, proszę samemu coś o tym samochodzie napisać, a ja to sprawdzę, podpiszę i zapłaci mi Pan za podpis".

I chyba tylko tym należy tłumaczyć aktywność akurat dolnośląskiego konserwatora w tej dziedzinie. Region dolnośląski nie jest akurat jakoś szczególnie aktywny "in minus" na scenie zabytkowej motoryzacji w Polsce. Daleko mu do Warszawy. Pamiętajmy jednak o strefie czystego transportu, która wkrótce wystartuje we Wrocławiu. Istotna jest też jeszcze jedna rzecz. Jaka? Puśćmy wodze wyobraźni...

Kiryło od dawna marzył, by zamieszkać we Wrocławiu. W końcu nazywają to miasto "Małym Kijowem", a jego krajan mieszka tam ponad sto tysięcy. Zwlekał z decyzją, jednak wybuch wojny zmotywował go do przeprowadzki.  - Ale co ja tam będę dziełał? - pytał Mychajłę, który we Wrocławiu mieszkał od 10 lat. Zostaniesz dowozicielem jedzenia - odpowiedział Mychajło, przegryzając cebulą.- Ale jak? - dopytywał wciąż Kiryło. - To proste - Mychajło pożarł cebulę - w Polszy rejestrują każdego starego grata na zabytek i nie płacą za przeglądy roczne. Zarejestrujesz maszynu i będziesz woził! Kiryło aż z wrażenia sięgnął po kolejną leżącą na stole cebulę. - To super! Ale ja już przecież sprzedałem swojego Moskwicza z 1982 roku, to czym.... - Spokojnie - ugasił go Mychajło - Paliaki rejestrują wszystko, jak leci. Nawet Lanosa zarejestrujesz! Tymczasem rozentuzjazmowany Kiryło zaczął już liczyć na palcach ile na tym wszystkim zarobi baksów, wypluwając w międzyczasie łupiny cebuli.

Pomijając powyższe złośliwości taka jest oto konkluzja dzisiejszego artykułu. Gdyby ludzie zachowywali się fair, to nie trzeba byłoby absurdalnych przepisów, aby utrzymać porządek. Niestety, żyliśmy środowisku, gdzie co niektórzy sami sobie próbowali wmówić, że każde trzydziestoletnie gówno to klasyk, podczas gdy był to po prostu tylko stary, zmęczony i najczęściej nic nie wart złom.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jeżeli samochód jest przedłużeniem penisa, to motocykl jest jego protezą

Woronicza Carmageddon

Wychujamy cię, ale za to bezpiecznie.