Motor Huśka - mała kuśka

Co i rusz w biały dzień słychać za oknem jazgot endurowego motocykla, na którym jakiś sprawny inaczej kretyn z plecaczkiem sobie jeździ, bo sprawia mu to frajdę. Gdyby stworzyć darwinowskie drzewo głupoty, to szczeniak na kąśliwie hałasującym enduro byłby na jego najwyższej gałęzi. Wyżej nawet od konarów zajmowanych przez fanów wiejskiego tuningu, starych beemek, bogatych korpokurew w SUV-ach a nawet - tak, to możliwe - ścigaczy. Gówniarz na enduro to uosobienie wieśniactwa i głupoty, która przebija wszystko.

No bo - umówmy się - co może być bardziej debilnego od sytuacji, kiedy na dworze jest +30 stopni, piękna pogoda, a tymczasem jakiś nastoletni piździelec zakłada sobie na pryszczaty ryj kask, następnie ubrany w bluzy z kapturami i nieodłączny (tak, kurwa!) plecaczek wsiada na motor enduro i jeździ nim po mieście, niemiłosiernie hałasując? Celowo piszę jeździ, bo taki motocykl porusza się powoli. Jedyne czego ma dużo, to decybeli. Tak więc kolebie się taki kretyn jak w ukropie, gotując te swoje ropiejące wulkany pod kaskiem, hałasuje wszystkim dookoła ale przede wszystkim sobie, a porusza się z prędkością normalnego skutera. Wszystko zapewne po to, aby zawieźć pluszowego misia, stanowiącego zawartość plecaczka jakiejś młodej kuciapie, która i tak mu nie popuści szpary, bo tą trzyma dla starych dziadów z hajsem.

No ale taka jest właśnie moda wśród współczesnych nastolatków. Mówią na to "robić gnój". Czyli pierdzieć na głupim motorku na ulicy jak ostatni debil. Czasami takie eskapady kończą się dla robiącego gnój tragicznie, tak jak w zeszłym roku w moim mieście, kiedy pewien szczeniak cale lato od 23.00 kursował i popierdywał tym gównem ludziom pod oknami. Ludzie się wściekali, zasadzali na niego (głównie na Facebooku), donosili na policję, ale nic to nie dawało. Dalej jeździł i pierdział. Aż któregoś razu, około północy, lokalny kryminalista P. napotkał go gdy tamten stał na światłach, przypierdolił mu dwa razy w ryj i było po sprawie.

Motocykle typu KTM czy Husqvarna powstały po to, aby mieszkańcy zalesionych terenów Norwegii czy Kanady mogli dojechać tu i tam. Między innymi dlatego wydają taki a nie inny, głośny, jazgocący dźwięk, przypominający odgłos piły spalinowej; Ma być z daleka słychać, że coś się dzieje w lesie, aby odstraszyć zwierzynę i dać sygnał ewentualnym myśliwym, aby uważali. Używanie takiego motocykla do poruszania się po mieście, na przykład do szkoły, ma taki sam sens co zakładanie garnituru aby potaplać się w błocku.

Jeżeli jednak nawet te powyższe argumenty nie trafiły do tych skarlałych mózgów, to ujmę to jeszcze bardziej lapidarnie: Otóż, drogie pryszczate piździelce, to co robicie, jest naprawdę słabe; Zapierdalając z zaciętą miną na tych kretyńskich motorkach wyglądacie jak zabiedzony szczur, który pierdoli grejpfruta. Jeżeli myślicie, że jest to cool to również jesteście w błędzie. Wyglądacie jak ostatnia pizda i żadna laska wam i tak nie da. Możecie co najwyżej zarobić w ryj albo mandat. W obu przypadkach polecicie prosto do mamuśki, aby wam wytarła smarki spod kuśki. Nara.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jeżeli samochód jest przedłużeniem penisa, to motocykl jest jego protezą

Woronicza Carmageddon

Wychujamy cię, ale za to bezpiecznie.