Wytłumaczę to jak czterolatkowi...

 -Tatusiu, dlaczego dzisiaj się nie złościłeś jak wracaliśmy samochodem z przedszkola?

- Bo żaden debil nie właził mi pod koła samochodu, synku.

- A kto to jest debil?

- Debil to jest na przykład ten, który wymyślił przepis, że pieszy ma bezwzględne pierwszeństwo przed samochodem i może pchać się pod koła jak krowa.

- A kto to wymyślił?

- Taki pan Kaczyński, synku. Sfiksowany stary dziadek, który nigdy nie miał prawa jazdy i nigdy nie prowadził samodzielnie samochodu, podobnie jak Gomułka.

- A kto to jest Gomułka?

- To był inny debil, który całe życie powoził jedynie furmanką i coś tam z niej wykrzykiwał. Nie znosił kierowców, podobnie jak Kaczyński.

- A czemu te debile włażą ci pod koła?

- Bo są debilami i czują się oszukani na wszystkim, na czym się dało; Dostali głodowe emerytury, fatalną opiekę zdrowotną, obleśną infrastrukturę, zabrano im cukrownie oraz pieniądze z OFE. Ale żeby im osłodzić los to na starość dostali pozwolenie na bezkarne wtrążolanie się pod koła samochodu zawsze i wszędzie, a przynajmniej tak im się wydaję.

- A dlaczego tak im się wydaje? 

- (...)

I tak można by jeszcze długo. Autentyczna rozmowa z dzisiejszego dnia z moim czteroletnim synem. Prościej tego nie potrafię wyłożyć. Natomiast - gwoli ścisłości - należy dodać, że pieszy wedle obecnych przepisów nie jest - pomimo tego co sądzi o tym biomasa - świętą krową. Zgodnie z prawem pieszy nabywa pierwszeństwo wchodząc na pasy. Podkreślmy to wyraźnie: wchodząc. Nie: zbliżając się do pasów, czekając przed pasami, drepcąc z nogi na nogę w okolicach pasów i drapiąc się po dupie, rozmawiając ze znajomymi czy też jadąc na rowerze Zbliżając się do przejścia pieszy nadal ma zachować szczególną ostrożność i nie może wtargnąć pod nadjeżdżający samochód BO MYŚLI ŻE KACZOR MU POZWOLIŁ I CHUJ. To bardzo ważne do uzmysłowienia sobie: Pieszy ma pierwszeństwo dopiero wchodzący na pasy.

To dlaczego tyle trąbiono o pierwszeństwie pieszego zbliżającego się do przejścia? To proste. Kłamano. Po raz kolejny zrobiono obywateli tego pięknego kraju w chuja. Co innego było napisane w ustawie, a co innego mówili "eksperci od BRD" we Wiadomościach TVP. Tym informacyjnym zamętem wytresowano kierowców pozbawionych pofałdowań kory mózgowej oraz wystarczającej ilości szarej substancji w głowie. Czyli, na moje oko, około 1/3 populacji posiadającej prawo jazdy.

Jak więc jeździć? W praktyce dobrze jest jeździć tak, żeby traktować przejście dla pieszych jak skrzyżowanie z drogą z pierwszeństwem przejazdu. I to wystarczy. Widzisz samochód (pieszego) daleko od skrzyżowania (pasów)? Przejeżdżasz, jeżeli nie spowoduje to zmiany jego prędkości. Nie zatrzymujesz się jak ciota i nie puszczasz go, jeżeli jest pięć metrów od pasów, tak samo jak nie zatrzymujesz się przed krzyżówką z drogą główną, gdy na horyzoncie coś tam dopiero majaczy. Pieszy wchodzi na pasy, postawił już na nich nogę, musiałby wyhamować przed tobą? Bezwzględnie go puszczasz. To naprawdę banalnie proste. Gwarantuje każdemu, że ta prosta zasada wystarczy i nikt nie wlepi Wam mandatu 1500 zł za nie ustąpienie pierwszeństwa.


Przejście dla pieszych podzielone wysepką, biegnące przez drogę dwujezdniową. Są to tak naprawdę dwa oddzielne przejścia dla pieszych. Kierowcy - idioci zatrzymują się przed takim przejściem nawet kiedy pieszy przechodzi przez przeciwległą jezdnię. Tymczasem skutek prawny jest dokładnie taki sam, jakby przechodził w innym województwie.

Zdaję sobie również sprawę, że u niektórych ten post wywoła wściekłość oraz odsączenie mnie od czci i wiary, no bo przecież nie jestem żadnym wielkim autorytetem a w telewizji wypowiadał się na ten temat jakiś doktor X albo jakiś profesor Y.  Nic nie szkodzi bo - oznajmiam to wszem i wobec - mam to serdecznie w dupie. Zresztą - biorąc pod uwagę, że doktorem jest na przykład Duda, a profesorem był Lech Kaczyński, to ja - dziękuję kurwa bogu, że jestem jedynie magistrem.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jeżeli samochód jest przedłużeniem penisa, to motocykl jest jego protezą

Woronicza Carmageddon

Wychujamy cię, ale za to bezpiecznie.