Telefon do pochwy

Dawno, dawno temu, kiedy telefony komórkowe były jeszcze trochę mniejsze i trochę bardziej klockowate niż teraz, a kształtem przypominały mydło (pamiętacie Nokię 3210?) szczytem szpanu było noszenie takiego cuda w specjalnej, skórzanej pochwie przypiętej do paska od spodni. Pochwa przypominała małą kaburę, taką jak na zapalniczkę Zippo i podkreślała status majątkowy właściciela. Ja również miałem taką Nokię i pewnego razu postanowiłem ją wsadzić do pochwy. Dla odmiany - tej naturalnej. Naturalnie wszystko odbywało się za zgodą i przyzwoleniem drugiej strony, będącej właścicielką pochwy. A konkretnie chodziło o sprawdzenie, czy da się zadzwonić na tak zaparkowany telefon i uruchomić w nim wibracje. W praktyce okazało się, że telefon po wsadzeniu nie reagował. Dzwoniłem, dzwoniłem i nic. Zagadka wyjaśniła się dopiero po wyjęciu telefonu z powrotem; Na wyświetlaczu widniał napis "brak zasięgu".

Dlaczego te prehistoryczne wynurzenia, których miejsce powinno być w zasadzie w rubryce "Seks Dinozaurów" zagościły na moim blogu? Bo zgodnie z przepisami prawa o ruchu drogowym w Polsce już lepiej ten telefon wsadzić sobie w czasie jazdy do pochwy, niż trzymać w ręce. W rzeczy samej można z nim robić absolutnie wszystko i trzymać absolutnie gdzie się chce - na szybie, na uchwycie, na udzie, na nodze, na głowie, w zębach, w dupie - byle tylko nie trzymać go w ręce, a więc najbardziej naturalnym miejscu dla smartfona. Pamiętajmy, że po niemiecku smartfon nazywa się Handy, a więc ręczny, poręczny, do trzymania w ręce.

Ale tu nie Niemcy. Prawo o ruchu drogowym mówi wyraźnie, że zabrania się trzymać telefonu w ręce w czasie jazdy samochodu. Gdyby traktować ten zapis zdroworozsądkowo, tak jak się powinno prawo traktować i wyjść z założenia, że to stróż prawa kwalifikuje dany czyn jako wykrocznie tudzież nie, to wszystko było by w jak najlepszym porządku. Policjant kierując się rozumem oraz bezpieczeństwem na drodze powinien wyłapywać osoby, które używają komórki prowadząc samochód, przez co rozpraszają swoją uwagę i łatwiej mogą spowodować wypadek. W praktyce mamy w Polsce długą tradycję traktowania prawa literalnie oraz dyskutowania z przepisami. Dlatego Policja zaczęła karać wszystkich posługujących się telefonem, nieważne, czy nacisnęli tylko przycisk odrzucenia połączenia stojąc w korku, czy pierdolili do słuchawki przez pół godziny jadąc po autostradzie z prędkością 140 km/h. Bowiem w myśl przepisów gdy samochód stoi w korku to... jedzie. Tym sposobem możesz stać pół godziny w korku wjazdowym do Trójmiasta i jeżeli tylko weźmiesz telefon do ręki, nawet nie wciskając na nim czegokolwiek otrzymasz mandat. W gruncie rzeczy to nawet zdecydowanie łatwiej łapać tych stojących w korkach, bo się nie ruszają. Wystarczy do tego dron fruwający sobie nad wiecznie zakorkowanymi skrzyżowaniami i już można obserwować, czy kierowca nie dotknął telefonu. Mandat wynosi 1500 zł.

W ubiegłym roku Policja zakupiła bodajże 100 nowych dronów po 200 tysięcy złotych od sztuki. Prawie wszystkie wyłapują używających komórki na skrzyżowaniach, choć w teorii te drony miały służyć poprawie bezpieczeństwa rozumianej jako monitoring piratów drogowych, szaleńców na motocyklach, mogły także służyć do patrolowania starówek miast obserwując bezpieczeństwo turystów. Drony miały w założeniu zastąpić typowego krawężnika, policjanta stojącego przy drodze. Miały uwolnić go od tej niewdzięcznej pracy i rozwiązać problem niedoborów kadrowych. W praktyce stały się kolejnym ogniwem polskiego systemu represji, określanego eufemistycznie przez dziennikarzy jako "bat na piratów".

Jednak każdy kij ma dwa końce; Skoro policja tak bezmyślnie i bez gradacji wali mandaty za trzymanie w ręce telefonu BO TAK NAPISANO W USTAWIE, oraz że stanie w korku oznacza według nich jazdę BO TAK TEŻ NAPISANO W USTAWIE, TYLKO W INNYM MIEJSCU, to kierowcy również nieśmiało zauważyli, że w tej samej ustawie jest wyraźnie zabronione TRZYMANIE W RĘCE. A skoro to, co nie jest zabronione jest dozwolone, wobec powyższego telefon można sobie trzymać np. nogą, albo przyciśnięty ramieniem do szyi, albo na uchwycie albo nawet we wspomnianej na wstępie piździe. No i zaczęły się przepychanki, korowody, kierowanie spraw do sądów a potem odwołania i apelacje a wszystko dlatego, że władza nie chce albo już nawet może nie potrafi miarkować kary, a jedynie chce ściągania od ludzi pieniędzy.

Dlatego usystematyzujmy naszą wiedzę związana z używaniem telefonu w samochodzie:

- Rozmawianie przez telefon w czasie jazdy - jak najbardziej dozwolone, o ile telefon nie jest trzymany w ręce. Możesz go mieć na nodze albo na półeczce obok zmiany biegów.

- Pisanie SMS-ów, granie, robienie sobie sweetfoci, oglądanie filmów, Facebook w czasie jazdy - dozwolone, kiedy trzymasz telefon np. na udzie. Bez względu na prędkość.

- Majstrowanie przy telefonie kiedy jest na uchwycie na szybie, wgrywanie nowego softu, aktualizacja oprogramowania - dozwolone. Bez względu na prędkość i ruch. Również nocą.

- Wzięcie telefonu do ręki, nawet po to aby go przełożyć z miejsca na miejsce, nawet kiedy samochód stoi na drodze publicznej - zabronione.

- Wzięcie do ręki telefonu stojąc przed zamkniętym przejazdem kolejowym - zabronione.

- Wzięcie jakiegokolwiek innego przedmiotu do ręki, zarówno w czasie postoju jak i jazdy po drodze publicznej, np. butelki, kanapki, papierosa, tabletu, laptopa - dozwolone.

Proszę odnotować, że zgodnie z tą definicją nie jest możliwe legalne zapłacenie za pomocą telefonu na bramce wjazdowej na autostradę. Nie możemy bowiem wziąć telefonu do ręki i zbliżyć do czytnika stojąc w bramce, bo zgodnie z przepisami wtedy nie stoimy, tylko jednak jedziemy... Między innymi z tego powodu mamy obecnie darmowe autostrady ale... to już okazja na następny wpis.

Dla wszystkich, którzy jeszcze nie zrozumieli na czym polega tzw. dbanie o bezpieczeństwo w ruchu drogowym i w jaką grę pogrywa sobie z nami władza, mam na zakończenie poniższy obrazek. Dobranoc.


Komentarze

  1. Pies zawsze może próbować przywalić art 86 kw - zagrożenie i brak ostrożności, nawet jak telefon jest na uchwycie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jeżeli samochód jest przedłużeniem penisa, to motocykl jest jego protezą

Woronicza Carmageddon

Wychujamy cię, ale za to bezpiecznie.