Meandry prawne jazdy na gazie


 


 Jakiś czas temu przeczytałem w mediach informację o kobiecie sprawnej inaczej, która będąc na wywczasach w Krynicy Morskiej odpłynęła sobie w morze od brzegu na dmuchanym materacu na - bagatela - 400 metrów. Nieomal zniknęła z pola widzenia ratownika, aż wreszcie wypatrzyli ją jacyś służbiści za pomocą lornetki. Natychmiast wysłano jej na ratunek motorówkę Straży Przybrzeżnej. Okazało się, że baba śpi. Zbudzona była bardzo zdziwiona, że ktoś się nią interesuje, bo przecież do brzegu bliziutko i ona sobie miała już pomału wracać, tylko jej się przysnęło...

Kobietę na materacu odholowano do plaży i dano jej upomnienie. Nikt nie zastanowił się  nad kosztem takiej interwencji, nie mówiąc już o koszcie użycia samej motorówki, palącej około 35 litrów paliwa na godzinę. Wiadomo, z państwowego. Być może chłopaki z motorówki liczyli, że coś tam sobie z tą kobietą z materaca ugadają i jeszcze tego samego wieczora posłuży im za materac - nie wiem. Wiem natomiast z mojego doświadczenia pływackiego, że 400 metrów to dla bardzo dobrego pływaka 10 minut pływania. Pod warunkiem, że ma do dyspozycji okularki i basen. W morzu, przy fali, w słonej wodzie będzie to o wiele trudniejsze. Dla 95 procent ludzi - niemożliwe. Czy materac z materaca w ogóle umiał pływać? Czy miał chociażby szczątkowe pozostałości kory mózgowej? Jakim cudem chciał wrócić na brzeg?

Piszę o tym, ponieważ w naszym inteligentnym inaczej kraju można bez żadnych konsekwencji zapierdalać w szpilkach na Giewont, albo próbować popłynąć gumowym materacem do Szwecji, ale za pływanie w kapoku, na doskonale zabezpieczonym jachcie z butelką piwa w ręku można pójść siedzieć i stracić... prawo jazdy. Ba, można je stracić nawet pływając z piwem na pontonie z silnikiem, a teoretycznie również pływając na rowerze wodnym a nawet... jadąc na koniu! Coś jeszcze? Rozrysować?

Jak to możliwe, że płynąc tracimy prawo aby jechać? Wszystko przez zmianę kwalifikacji czynu jazdy pod wpływem alkoholu ze skutkiem 0,5 promila we krwi z wykroczenia, na przestępstwo. Czyn ten stał się przestępstwem opisanym w par. 178kk. Paragraf ten zakazuje prowadzić po pijanemu pojazdy mechaniczne. Pytanie tylko, co to jest pojazd mechaniczny? Jak sama nazwa wskazuje pojazd to coś co jedzie... Przynajmniej tak mi się zawsze wydawało. Dawno temu, jeszcze w czasach studenckich pewien tępy lachojad opowiadał mi z przejęciem fabułę filmu pt. Moby Dick, używając sformułowania, że wieloryb, będący głównym bohaterem filmu jechał. Śmiech mieliśmy z tego z kolegami co niemiara, ale nigdy nie przypuszczałem, że dwadzieścia lat później polski ustawodawca będzie operował myśleniem na podobnym poziomie abstrakcji. Teoretycznie funkcjonuje definicja pojazdu zawarta w przepisie art. 2 ust. 1 pt 10 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym oraz Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych, mówiąca, że pojazdem mechanicznym jest pojazd samochodowy, ciągnik rolniczy, motorower i przyczepę określone w przepisach ustawy – Prawo o ruchu drogowym. W praktyce par 178 kk. ma tez drugą część, która zakazuje prowadzić pojazd mechaniczny w ruchu lądowym, wodnym i powietrznym. Dlatego sądy w swym orzecznictwie rozszerzyły definicję pojazdu mechanicznego na wszystko, co jeździ, pływa i lata. Wedle ich uznania pojazdem mechanicznym jest zarówno samochód, jak stała się nim motorówka oraz samolot. wobec tego pływanie po wodzie na "cyku" będzie podlegać karze z wymienionego przepisu.

Tu już dochodzimy do absurdu, ponieważ jakkolwiek można sobie wyobrazić kontrolę i zatrzymanie samochodu lub łódki, to zdecydowanie trudniej jest skontrolować lecący samolot. A w przypadku złapania i ukarania z par 178kk. sąd może orzec zakaz prowadzenia WSZELKICH pojazdów mechanicznych. Czyli za picie na motorówce otrzymamy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych, równający się zablokowaniu prawa jazdy. No i licencji pilota. Zablokowany zostanie również nasz patent sternika motorowodnego na jednostki powyżej 35 KM, ale w życiu nie spotkałem się z sytuacją, kiedy ktoś przy wyczarterowaniu jachtu czy motorówki sprawdzał, czy delikwent nie ma orzeczonego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Jak miałby to niby zrobić? W CEPIK-u? Nonsens. Po prostu pokazujesz międzynarodowy patent i tyle, dostajesz łódź. Tym sposobem akt wykonawczy wspomnianego prawa jest martwy, ponieważ teoretycznie uniemożliwia prowadzenie wszystkich pojazdów mechanicznych, a w praktyce uderza tylko w kierowców, blokując prowadzenie samochodu.

To nie koniec. Mądrzy sędziowie zaczęli jeszcze bardziej pogłębiać sformułowanie "pojazd mechaniczny" i doszli do wniosku, że pojazd mechaniczny jest to każdy pojazd wyposażony w silnik. Pojazdem mechanicznym będzie więc wózek widłowy, rekreacyjny ponton z elektrycznym silnikiem o mocy suszarki do włosów (480W) oraz motorower. Antycypując - również dron. Okazuje się bowiem, że prowadzenie pojazdu nie oznacza "siedzenie w nim za kółkiem", ale wprawienie go w ruch. Konkretnie: kierowanie nim za pomocą mechanizmów sterujących lub napędowych. Jest to kolejne przemyślenie wyrwane z jakiegoś słownika, z jakiejś ustawy lub stwierdzenia SN, które po skleceniu z resztą powoduje, że operowanie dronem jak najbardziej pod paragraf 178 kk. podpada. 

A co z rowerem? Przecież on nie ma silnika. Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Zwykło się, precyzyjniej rzecz ujmując policja miała w zwyczaju, zabierać prawo jazdy za jazdę po pijaku na rowerze. Jednak w 2018 roku na skutek interwencji Rzecznika Praw Obywatelskich Sąd Najwyższy stwierdził, że w przypadku prowadzenia po pijanemu pojazdów niemechanicznych (np. roweru), nie można orzec zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Jednak to, że nie można, nie oznacza, że policjant tak nie zrobi. Dawniej funkcjonowały karty rowerowe i karty woźnicy. Dziś są to uprawnienie nieomal zapomniane. Łapiąc pijaczka na rowerze czy furmance policjant z rozpędu chce mu zabrać jakiś dokument, więc jeżeli wtedy ten pijaczek pokaże prawo jazdy to je straci. Naturalnie niesłusznie, istnieje możliwość odwołania, ale jednak straci.

Wspomniany w akapicie powyżej wyrok Sądu Najwyższego dotyczył artykułu 87KW (prowadzenie pojazdów niemechanicznych).  W przypadku artykułu 178 kk sędziowie wciąż kreatywnie rozszerzają jego zakres i tak np. w postanowieniu SN z dn. 22.5.2018 r. (V KK 156/18) wymyślono, że "Prowadzeniem pojazdu mechanicznego (...) jest także kierowanie pojazdem z wyłączonym silnikiem, wprowadzonym w ruch siłą ludzkich mięśni". W uzasadnieniu położono nacisk na stwierdzenie, że nie ważne jakim pojazdem się kieruje, ale że się jednak kieruje i to owe kierowanie pod wpływem jest zabronione. Stąd już tylko krok od kolejnego głupactwa polegającego na skupieniu się na słowie "kierowanie". Odkurzono definicję z Prawa o ruchu drogowym (dziwne, że wcześniej tam nie zaglądano, chociażby aby zaczerpnąć definicję pojazdu jako coś, co jeździ a nie fruwa) i stwierdzono, że "kierowanie może dotyczyć pojazdu lub zespołu pojazdów, a także prowadzenia kolumny pieszych, jazdy wierzchem albo pędzenia zwierząt pojedynczo lub w stadzie". Ja pierdolę.

Istotnym jest także pojęcie "ruchu lądowego" zawartego w par 178kk. W wyroku SN z dn. 2.3.2012 r. (V KK 358/11, OSNKW 2012, Nr 6, poz. 66) wskazano, że ruch lądowy nie odbywa się na terenie lasów, łąk, pól, gruntów rolnych i podwórka prywatnego domu mieszkalnego. Oznacza to mniej więcej tyle, że po swojej posesji i polu możesz jeździć napierdolony jak stodoła. Ale tylko po lądzie. W temacie ruchu wodnego SN się jeszcze nie wypowiedział.

Naturalnie istnieją strategie obrony przed takim potraktowaniem w sądzie i są specjalizowane kancelarie świadczące takie usługi. Jednak w przypadku jakiegokolwiek zatrzymania "pod wpływem" musimy się liczyć w Polsce z bardzo poważnymi, a przede wszystkim nieprzewidywalnymi konsekwencjami. Nieprzewidywalnymi, gdyż burdel prawny i mnogość interpretacji polegająca na sięganiu raz do tej a raz do innej ustawy, wedle aktualniej potrzeby ujebania delikwenta powoduje, że w zasadzie Policja sama nie wie co robić, a sądy mają sporą swobodę w interpretacji, z racji niezawisłości nie odpowiadając za swoje błędy.

Zgodnie z tradycją naszego bloga usystematyzujemy teraz to co wiemy za pomocą paru scenek rodzajowych. Wszystkie w sytuacji, gdy mamy te nieszczęsne 0,5 promila:

- Prowadzenie samochodu mając 0,5 promila = zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych (samolotów, łodzi, pojazdów). W praktyce - zakaz jazdy samochodem.

- Pływanie z piwem pontonem z silnikiem, w kapoku, wiosłując przy wyłączonym silniku = zakaz jazdy samochodem. Patent sternika de iure też już mamy nieważny, ale de facto nikt tego nie sprawdza bo nawet nie ma jak.

- Pływanie na oponie bez kapoka, na środku morza = nic.

- Latanie dronem kupionym na Aliexpress z drinkiem w ręku = jeżeli taki dron gdzieś spadnie i nas capną może skończyć się to zakazem jazdy samochodem. UWAGA - Policja w ramach akcji społecznej oferuje bezpłatne znakowanie dronów! Zgadnijcie po co, idioci...

- Latanie po pijaku prywatnym samolocikiem z lotniska na polu albo aeroklubu = Nic. Nie da się skontrolować lecącego samolotu.

- Jazda na motorowerze = zakaz jazdy samochodem

- Jazda na rowerze = teoretycznie nie powinniśmy stracić prawka, w praktyce policjant ci je zabierze a potem się bujaj...

- Pływanie na rowerze wodnym = jak wyżej...

- Jazda na furmance, na koniu, pasanie krowy = również jak wyżej...

- Jazda ciągnikiem na swoim prywatnym polu wraz z 10 letnim synem-pomagierem przy żniwach, gdy jesteś nawalony jak Messerschmit = nic.

- Pływanie motorówką po swoim prywatnym jeziorze gdy jesteś nawalony jak Messerschmit = zakaz jazdy samochodem.

Trudno napisać coś sensownego po tak przydługim i zagmatwanym artykule. Ze swojej strony mogę powiedzieć tylko że od początku kwietnia do 1 sierpnia 2024 roku mieliśmy na drogach około 110 ofiar śmiertelnych związanych z wypadkami pod wpływem alkoholu (dokładnych danych Policja nie opublikowała). Natomiast w tym samy czasie z głupoty utonęło 220 osób. Na materacach i bez. Dobranoc.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jeżeli samochód jest przedłużeniem penisa, to motocykl jest jego protezą

Woronicza Carmageddon

Wychujamy cię, ale za to bezpiecznie.