Kłamstwa i statystyki

Dzisiaj rozpoczynamy dwuodcinkowy cykl poświęcony tresowaniu obywateli i dymaniu ich na kasę pod płaszczykiem bezpieczeństwa i zwalczaniu pijanych za kółkiem. Od razu zaznaczam, że jestem niepijący i ten artykuł nie ma nikogo zachęcić do picia. Ma natomiast zachęcić do myślenia. Przeanalizujemy ogólnodostępne statystyki, z którymi trudno polemizować.

No to rzućmy okiem... W Polsce mamy około 22 miliony kierowców (gov.pl), z czego czynnie kieruje pojazdami około 20 milionów. Pozostałe dwa miliony to dziadki, które są już za stare, by jeździć, osoby mające prawo jazdy ale nie mające dostępu do samochodu albo osoby, którym prawo jazdy zabrano "do schowka" za punkty. Te 20 milionów kierowców nastukało w 2023 roku około 20 tysięcy wypadków (Auto Świat). Oznacza to, że statystycznie jeden kierowca na tysiąc powoduje wypadek drogowy. Tymczasem po pijanemu spowodowano 1331 wypadków (Auto Świat), a to już oznacza, że:


Wmawianie ludziom, że alkohol jest główną przyczyną wypadków jest kłamstwem. Statystyki pokazują wyraźnie, że dopiero co szesnasty wypadek jest spowodowany przez kierowców "na gazie". Trzeba tylko je umieć czytać.

Znacznie gorzej wygląda sprawa, jeżeli rzucimy okiem na ilość wypadków śmiertelnych. W całej Polsce 20 tysięcy kierowców zabiło w wypadkach 1590 osób (Obserwatorium BRD). Natomiast 1331 pijaków za kółkiem jest odpowiedzialnych za 212 zgonów, Oznacza to, że wypadki z udziałem kierowców pod wpływem alkoholu dwukrotnie częściej kończą się skutkiem śmiertelnym, konkretnie co 6 wypadek z udziałem pijanego tak się kończy (w przypadku trzeźwych - co 12 wypadek).

To jednak w zasadzie jedyny powód potwierdzający słuszność drakońskiego karania pijactwa za kółkiem. W 2023 roku przyłapano około 92 tysiące kierowców prowadzących pod wpływem alkoholu (średniej wielkości miasteczko - nie?), na których przypada 1331 wypadków. Oznacza to, że tylko 1 na 70 kierowców będących pod wpływem powoduje wypadek. Jeżeli zaś popatrzymy na liczbę zatrzymanych po pijanemu (92 000) to okazuje się, że jest ona prawie 5 razy wyższa, niż liczba wszystkich wypadków w ogóle! 

I tu jest pogrzebany pies: tylko co siedemdziesiąty kierowca pod wpływem alkoholu powoduje jakąkolwiek stłuczkę. Jest to oczywiście o wiele częściej niż w grupie trzeźwych kierowców (tam jak pamiętamy stłuczkę powodował tylko jeden na tysiąc kierowców). Jednak przy ilości 1 do 70 wciąż nie można postawić znaku równości pomiędzy stwierdzeniem piłeś = spowodujesz wypadek. Głębszych statystyk się nie publikuje, a szkoda; Idę o zakład, że gdyby udostępniono statystyki ile kto konkretnie wypił i co wydmuchał, to okazało by się, że za wypadki - w tym te najgorsze, śmiertelne - odpowiadają osoby totalnie napierdolone (powyżej 1 promila), natomiast na 70 ujawnionych pijaków 69 miało jakieś małe ilości procentów we krwi, za które jednak musieli zdrowo beknąć.

Jest się bowiem o co bić - 92 tysiące ujawnionych kierowców pod wpływem, to 230 milionów złotych wpływu do budżetu. Co się z tymi pieniędzmi ostatnimi czasy działo i na co były trwonione relacjonuje obecnie w mediach niejaki pan Mraz...

Reasumując: Cała nagonka na pijanych kierowców ma mniej wspólnego z bezpieczeństwem a więcej z kasą, którą potem się przewala. Identyczna sytuacja występuje w przypadku UFG i kilkutysięcznej grzywny za brak ciągłości OC oraz nagminnego ogłupiania ludzi i wlepiania im mandatów za prędkość. Jest to zwyczajne tresowanie ludzi i szukanie winy tam, gdzie jej nie ma. Zupełnie jak w przypadku zderzenia, do którego doszło jakiś czas temu w moim mieście; Nieoznakowany radiowóz wymusił pierwszeństwo i uderzył w prawidłowo i spokojnie jadącego Opla. Jednak tuzowie intelektualni z Policji doszli do wniosku, że w tym zdarzeniu była tzw. współwina obu uczestników ruchu, bo okazało się, że kierowca Opla zapomniał zabrać ze sobą dokumenty...


Bohaterska i jakże modna w ostatnim czasie, obywatelska postawa kelnera...

Druga cześć artykułu TUTAJ: Meandry prawne jazdy na gazie

Przeczytaj również na blogu: Pijani kierowcy wiozą śmierć... I kasę



Komentarze

  1. Dawniej kapuś, zjeb, kurwa. Dzisiaj tak zwany sygnalista społeczny

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jeżeli samochód jest przedłużeniem penisa, to motocykl jest jego protezą

Woronicza Carmageddon

Wychujamy cię, ale za to bezpiecznie.