Kącik designu: 6 bardzo zbędnych i CHUJOWYCH rzeczy, które wciąż pakuje się do samochodów.
Ostatni post pod tytułem "6 bardzo celowych manewrów - Planned Obsolence" cieszył się niesłychanym zainteresowaniem. Stąd kontynuujemy temat na szóstkę i co jakiś czas w kąciku designu będą wpadać kolejne ciekawe, dziwne i głupie rzeczy związane z motoryzacją, zgrupowane rzecz jasna po sześć. Dziś przyjrzymy się elementom wyposażenia i budowy współczesnego pojazdu, które są potrzebne tak, jak jaja eunuchowi, to znaczy pałętają się bez sensu, stanowiąc tylko niepotrzebny balast. To rzeczy, które jakaś firma motoryzacyjna wymyśliła, następnie inni je podchwycili, zaś obecnie nikt nie chce się wyłamać i wszyscy musza ciągnąć ten blamaż bo się jeszcze klient obrazi. Ja z kolei śmiem twierdzić, że klient ma te wspaniałe featuresy głęboko w dupie i często nawet nie wie, do czego służą i że w ogóle są. 1. Regulowana wysokość pasów bezpieczeństwa. Dałbym sobie rękę uciąć, że wymyśliło to Volvo, czyli firma specjalizująca się w quasi-premium, prymitywnych i upierdliwych rozwiązania